poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Miasto


Ściemniało się powoli, na niebie pojawiały się gwiazdy, a nad miastem roztaczała się księżycowa poświata. Coraz lepiej widoczne były wielokolorowe światła neonów i sygnalizatorów ulicznych, a jednostajny szum samochodów mieszał się z dźwiękiem przejeżdżającego nieopodal pociągu relacji Kołobrzeg-Łódź.
Zapach rozgrzanego asfaltu i spalin mieszał się z miętą rosnącą na parapecie na poddaszu kamienicy. Zerwałam listek, roztarłam go w palcach i włożyłam do ust. Wychylając się, przyłożyłam dłoń do muru, który przez cały dzień chłonął ciepło, by pod wieczór oddać je światu.
Opierałam brzuch o framugę okna, stopami ledwo dotykałam podłogi pokoju. Przez chwilę czułam chęć, by pozwolić grawitacji pociągnąć moje ciało w dół, jednak zrezygnowałam. Nie mogłabym tego zrobić wszystkim tym ludziom, którym z jakiegoś powodu na mnie zależy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Wyzysk klasy robotniczej

Słońce zachodziło za sąsiedni blok, zostawiając tylko różowofioletową poświatę na wieczornym niebie. Zapach rozgrzanego asfaltu mieszał si...