czwartek, 30 sierpnia 2018

Ciemność


Czytałam, gdy usłyszałam dzwonek. Zaznaczyłam delikatnie ołówkiem słowo, na którym skończyłam i odłożyłam książkę na poduszkę. Wstałam, odsuwając krzesło. Świat zawirował, a zaraz potem pociemniało. Zdarzało mi się to zawsze, gdy zmieniałam pozycję, nawet jeśli nie robiłam tego szybko. Zamknęłam oczy i oparłam się dłonią o ścianę. Odliczyłam od dziesięciu do zera, oddychając głęboko, pobiegłam do drzwi. Otworzyłam, a na progu zobaczyłam drobną dziewczynę. Na mój widok uśmiechnęła się, na pewno szczerze, bo niebieskie oczy też się śmiały. Odgarnęła z twarzy mokre blond kosmyki i powiedziała coś o deszczu. Przytuliłam ją i rozpłakałam się. Moje miejsce było w jej ramionach.

wtorek, 28 sierpnia 2018

Lustro


Szczupła twarz patrzy zza szyby dużymi ciemnymi oczami. Odkrywa białe zęby w delikatnym uśmiechu, a kosmyk niedługich włosów opada na lekko rumiany policzek. Pod czarną koszulką odznaczają się obojczyki.
Przyglądasz się dziewczynie z lustra z zainteresowaniem. Jest ładna, atrakcyjna, podoba ci się. Puszczasz jej oko i posyłasz swój najbardziej uroczy uśmiech. Ona tylko odgarnia włosy za ucho, odwraca się, spoglądając na ciebie przez ramię i odchodzi.
Ogarnia cię dezorientacja, więc mrugasz kilkukrotnie. Potem przykładasz dłoń do lustra, w którym ponownie widzisz już tylko własne odbicie. Nie wiesz, czego oczekujesz dalej.

piątek, 24 sierpnia 2018

Bezsenność


Leżysz w łóżku z kolanami pod brodą. Naciągasz koc w kwiaty na ramiona, bo nagle robi ci się bardzo zimno. Ziewasz, zamykasz oczy i ocierasz łzy, które niekontrolowanie wypływają spod powiek. Znów nie możesz zasnąć, denerwujesz się, a to tylko wzmaga bezsenność. Egzystujesz w pętli czasu i pesymistycznych myśli.
Pierwsze wielkie krople deszczu uderzają w dach i parapet, grając wraz z nocnymi owadami osobliwy koncert. Po chwili masz wrażenie, że za oknem istnieje już tylko ulewa. Wraz z każdym uderzeniem serca obserwujesz błysk, a chwilę po nim następuje zirytowane mruknięcie niebios.
Kładziesz się na plecach i spoglądasz w sufit równie czarny co ściany. Oddychasz głęboko, gdy pokój wypełnia się burzowym zapachem. Znów ziewasz. Już jesteś prawie na granicy, jednak wciąż nie możesz spokojnie zapaść w sen.

Polecany post

Wyzysk klasy robotniczej

Słońce zachodziło za sąsiedni blok, zostawiając tylko różowofioletową poświatę na wieczornym niebie. Zapach rozgrzanego asfaltu mieszał si...