Padał deszcz ze śniegiem, zmieniając świat za szybą w wodospad wypłukanych kolorów. Wszystko było zimne i nieprzyjazne, ale w pokoju panował przyjemny półmrok rozświetlony niewielkimi lampkami.
Siedziałyśmy na kanapie z nogami przykrytymi kocem. Czytałyśmy wspólnie szkolną lekturę.
– Ale nuda, nie? – Książka została zamknięta.
Kiwnęłam głową i spojrzałam w czekoladowe oczy dziewczyny siedzącej obok. Miała lekko zaróżowione usta, a na lewym policzku smugę rozmazanego tuszu. Uśmiechała się delikatnie, położyła dłoń na moim udzie. Przeszedł mnie dreszcz, gdy wsunęła palce pod bluzkę i poczułam chłód jej ręki na swojej talii.
Westchnęłam, przymknęłam powieki i zbliżyłam się do niej. Pocałowała mnie lekko, przygryzając moją wargę. Smakowała solą przełamaną malinowym cukierkiem, pachniała perfumami, które podarowałam jej na ubiegłoroczną gwiazdkę. Przyciągnęła mnie do siebie, przesuwając dłoń po moich plecach.