Machnęłam ręką, nie podnosząc głowy. Jeszcze przez chwilę czułam na sobie jej wzrok, ale zaraz odeszła. Czytałam dalej. Niemal kompulsywnie, coraz szybciej, przestałam słyszeć, widziałam tylko słowa. Uciekałam, skacząc po stronach. Kończyłam jedną, już zaczynając drugą. Kartki przewracałam na tyle szybko, by nie zdążyć pomyśleć między jedną a drugą. Próbowałam uciec po nich od swoich emocji. 312, 313, 314… Każda następna niosła ze sobą więcej przyjemności, niż całe moje przeszłe i przyszłe życie.
Skończyłam. Z pośpiechu miałam zadyszkę. Uśmiechałam się przez chwilę, spoglądając na ostatnie słowo. KONIEC. Zamknęłam okładkę.
Wzięłam do ręki kolejną książkę, pachnącą jeszcze świeżym tuszem. Głęboki wdech i zaczęłam znów od początku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz