Byłam
na spacerze. Z zaplanowanej trasy skręciłam w jedną z bocznych uliczek, teraz sama
nie wiem dlaczego. Stał tam szereg kamienic, jednak tylko trzy z nich
przyciągnęły mój wzrok. Na tę o błękitnej elewacji, pilnowanej przez murowanego
aniołka spoglądałam z melancholią, ponieważ z jakiegoś powodu kojarzyła mi
się z niewinnością dzieciństwa. Następna była w kolorze lekko przybrudzonego
beżu, ale miała magicznie wyglądające czerwone drzwi, więc patrząc na nią
wymyśliłam tajemniczą historię. Ostatnia zwracała uwagę dużymi oknami
wypełnionymi kolorowymi witrażami – przechodząc obok zapragnęłam mieszkać w
centrum miasta w kamienicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz