Jest
późny wieczór, rozjaśniony jednak przez światła miasta. Siedzisz na tylnym
siedzeniu dużego samochodu. Jesteś jednocześnie podekscytowana i zestresowana,
bledniesz i robi ci się słabo. Bierzesz głębszy oddech i panujesz nad
sobą, przecież musisz. Oglądasz się za siebie. Sylwetka osoby, prowadzącej
samochód jadący z tyłu jest lekko rozmazana przez mrok. Cienie układają się w
kształt kobiety w średnim wieku, zmęczonej, z dłonią przyłożoną do ust w geście
przerażenia. Zamykasz oczy, a gdy je otwierasz, zamiast niej widzisz wysokiego
nastolatka z zalotną miną. Mimochodem uśmiechasz się na ten widok, przymykasz
powieki. Chłopak znika, na jego miejscu pojawia się drobna, ciemnowłosa
dziewczyna o zatroskanym spojrzeniu. Mrugasz, gdy już dłużej nie umiesz
utrzymać otwartych oczu. Wszystko znika, zostajesz sama wśród mroku. Nikt już
się o ciebie nie zatroszczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz