sobota, 13 lipca 2019

Nie widząc

Obudziłam się. Jeszcze nie nastał poranek – nie było słychać żadnego dźwięku, nie śpiewały ptaki, dzieci sąsiada nie odbijały piłki od chodnika.
Na moim ramieniu spoczęła ciepła dłoń. Zwróciłam twarz w jej stronę, poczułam mokry oddech na policzku. Był nierówny, urywany, przyspieszony, nieśpiący. Przylgnęłam do drugiego ciała. Równie rozgrzanego, równie pewnego i niepewnego jednocześnie. Swoją piersią odbierałam bicie nieswojego serca. Moja dłoń pociła się, gdy dotykała ciepłej skóry szczupłego uda. Zadrżałam, gdy równie szczupłe ramię wsunęło się pod cienki materiał koszulki i przyciągnęło mnie do siebie w ciemności. Nigdy wcześniej nie byłam z nikim tak blisko. Nierozsądnie blisko.
Z tym drugim człowiekiem wszystko było bardziej intensywne. Bardziej lepkie i słodkie, bardziej gorące, równocześnie bardziej szybkie i wolne. Bardziej emocjonalne. Bliższe.
Wiedziałam, że było ciemno ale czułam otaczające mnie ciepłe światło. Jak w raju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Wyzysk klasy robotniczej

Słońce zachodziło za sąsiedni blok, zostawiając tylko różowofioletową poświatę na wieczornym niebie. Zapach rozgrzanego asfaltu mieszał si...