Za
oknem szalała burza, o dach i parapety bębniły nienaturalnie duże
krople deszczu. Pomieszczenie co kilka chwil rozjaśniały
metaliczno-elektryczne błyski. Poza tym świeciła ciepło tylko
mała żarówka okryta beżowym kloszem. Otaczała nas cisza.
Stałam
oparta biodrami o kuchenny blat, puls miałam przyspieszony z
nadmiaru emocji. Zamknęłam oczy, gdy cudze usta zbliżyły się do
moich. Pocałunek był lepki, smakował truskawkami i potem. Na lewym
pośladku czułam ciepłą dłoń. Przeszedł mnie dreszcz, gdy na
kręgosłupie, tuż powyżej paska od spodni odebrałam delikatne
muśnięcie.
Spojrzałam
w piękne brązowe oczy, w źrenicach odbijała się moja twarz
zmieszana z zachwytem.
– Kochanie, zrobimy to? – Elektryzujący szept poczułam
w podbrzuszu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz