niedziela, 28 kwietnia 2019

Niby

Niby było przyjemnie, jakby marzenie. Ciepłe dłonie ukochanej osoby we włosach, na piersiach, brzuchu, nogach. Miękkie usta na szyi, szeptane wprost do ucha komplementy i romantyczne wyznania. Zapach męskiego dezodorantu i zjedzonej chwilę wcześniej mlecznej czekolady. Jednostajność, bierność i rosnąca chęć, by zaprotestować i przerwać to, na co nawet nie wyraziło się zgody.
Drgnęła i zamrugała, gdy poczuła chłodną dłoń na swoim policzku.
– O czym tak myślisz?
– O niczym takim. – Zeskoczyła z murku.
Odgarnęła opadający na twarz kosmyk w zgniłozielonym, zblakłym kolorze i chwyciła tę rękę, by pociągnąć go za sobą w kierunku wiaduktu. Zatrzymała się przy barierce i wychyliła się przez nią, by spojrzeć na szyny biegnące kilkadziesiąt metrów niżej. Było tam sześć torów, zaraz obok dwupasmowa ulica. Odwróciła się gwałtownie, gdy za ich plecami przejechała ciężarówka. Bez słowa ruszyła chodnikiem przed siebie, nie wypuszczając jego ręki.
Dalej na moście były przypięte kłódki z wyrytymi inicjałami połączonymi plusami lub w sercach. Oprócz tego niebieska naklejka zachęcająca do głosowania przeciwko ugrupowaniu politycznemu i wypisane czarnym flamastrem pytanie “Czy samobójstwo jest wyjściem?”. Położyła wolną dłoń poniżej tej frazy i z westchnieniem powiedziała:
– Bardzo chciałabym wiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Wyzysk klasy robotniczej

Słońce zachodziło za sąsiedni blok, zostawiając tylko różowofioletową poświatę na wieczornym niebie. Zapach rozgrzanego asfaltu mieszał si...