niedziela, 16 grudnia 2018

Ania

Miałam gorszy dzień. Siedziałam w tramwaju i z rozdrażnieniem patrzyłam na ludzi w około. Byli głośni, śmierdzący i nie mniej źli niż ja. Wcisnęłam słuchawki mocniej w uszy i wielokrotnie zaklęłam w myślach. Chciałam tylko znaleźć się w domu.
Wtedy ją zobaczyłam. Stała dosłownie półtora metra ode mnie, niczego się nie trzymała, bo obydwiema dłońmi zawzięcie pisała coś na komórce. Była raczej drobna, jakby zatopiona w grubej zimowej kurtce. Szare futerko przy kapturze śmiesznie mieszało się z jej rudobrązowymi włosami.
Gdy tramwaj się zatrzymał, ona zaczęła przeciskać się między ludźmi. Obok mnie stała jakieś dziesięć sekund. Miała duże, zielone albo szare oczy i druciane, okrągłe oprawki okularów. Spojrzała na mnie przelotnie i uśmiechnęła się. Wstałam i wysiadałam za nią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

Wyzysk klasy robotniczej

Słońce zachodziło za sąsiedni blok, zostawiając tylko różowofioletową poświatę na wieczornym niebie. Zapach rozgrzanego asfaltu mieszał si...